Archiwum 12 grudnia 2007


gru 12 2007 Wstęp
Komentarze: 4
I - początek
Był ciemny czerwcowy wieczór. Aria wraz z Samuelem szli wąską uliczką mijając przechodniów. Uliczka jak tysiące innych w całym A’Casta, prowadziła jednak do miejsca w którym znajdował się prawdziwy skarb. Aria weszła pierwsza do zapomnianego bloku.
- Ash kaab as motiah. – krzyknęła.
- Non cadtga bak o’urg – odpowiedział jej jakiś zachrypnięty głos.
- Deamon ! –  parsknął Samuel dobywając miecz.
- Spokojnie to nasz człowiek.
- Jak Deamon może być po naszej stronie. I jak możesz te plugawe ścierwo nazwać człowiekiem ?
- On jest humanoidem. A pracuje dla Casha. Dobrze wiesz, że te bestie są pazerne. Za drobną opłatą zdradzą rodzinę i powybijają braci.
- Zamknij drzwi i przejdźmy do rzeczy.
Drzwi same zamknęły się z hukiem. Aria i Samuel stanęli  oko w oko z ostatnim z Żywych.
nekronomikon : :